- Po co mu ten lakier ?
- Zrobił ryskę na butach Maxa… Mam mówić więcej ?
- Nie trzeba.
- No to mów mi wszystko szybko.
- Chodzę z Tomem….- pisnęła szczęśliwa
- No to brawo kochana. - szczęśliwa wyściskałam przyjaciółkę
Nagle do pokoju wleciał Nathan z butami Maxa.
- Pomożecie mi z tym ?
- Jasne. - odpowiedziałyśmy zgodnie
- Możemy gadać o tym przy nim ? - zapytałam przyjaciółkę
- Możemy.
- O czym ? - dopytywał Nathan
- O tym, że chodzę z Tomem. - Ana znowu pisnęła
- No to gratulacje. - Nathan się uśmiechnął i przytulił Ane
- Dzięki.
- Całowaliście się ? - zapytałam
- No.
- I jak całuje Tom ?
- Nieziemsko.
- No mówiłem, że się lizali. - Nathan
- Zatkaj mordę. - Lauren
Ana zaczęła się śmiać.
- A wy co robiliście ? - zapytała
- Tańczyliśmy i oglądaliśmy film…. - Nathan
- Trudno nazwać to oglądaniem… - Lauren
Ana popatrzyła na mnie pytająco.
- On mnie cały czas rozśmieszał. - powiedziałam z udawanym wyrzutem
- No to przynajmniej miałaś wesoło.
- No właśnie przyznaj, że było fajnie. - odezwał się Nathan
- No było, było.
____________________________________________________________
Rozdział z dedykacją dla Julki <333 ;*
SCM Music Player
wtorek, 15 maja 2012
sobota, 5 maja 2012
Rozdział 36
Poszliśmy z Nathanem na salę.
Zaprezentowałam mu swój taniec, gdy skończyłam Nathan stał z otwartą buzią.
- Łał… Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem.
- Miło mi to słyszeć i cieszę się, że ci się podobało.
- I to jeszcze jak mi się podobało. Zatańczymy razem ?
- Jasne.
Tańczyliśmy z Nathanem dość długo i przyznam, że świetnie tańczył.
Potem poszliśmy do mnie do pokoju.
Nathan zaproponował, żebyś obejrzeli jakiś film. Ja z chęcią się zgodziłam.
Nathan poszedł do siebie i przyniósł jakieś filmy.
Włączyliśmy jeden z nich, była to komedia.
Z Nathanem nie dało się oglądać tego filmu, no w końcu co się dziwić ? Komedia plus Nathan równa się film nie do obejrzenia. On mnie cały czas rozśmieszał.
- Nathan zamknij się już.
- Ale ja nie mogę.
- A co mnie to obchodzi ? Jak nie zamkniesz tej buzi to ci ją zaraz zaknebluję. - zaśmiałam się
- Dobra już, dobra. - i znowu wybuchnął śmiechem
- O Jezusie. - westchnęłam
Było jakoś po północy, a Nathan na mnie przysypiał, ale obudził się, gdy do mojego pokoju weszła zadowolona Ana...
- O Ana nareszcie jesteś. Uratujesz mi życie ? - zapytał Nathan
- Czyli, że co ? - spytała z lekka zdezorientowana
- Masz biały lakier do paznokci ?
- Mam. - Ana popatrzyła na niego pytająco
- Pożyczysz ?
- No, chodź ze mną.
Nathan zadowolony z lakierem poleciał do siebie, a do mnie przyszła Ana.
________________________________________________________
To tak, dziękuję wam za ponad 8000 wyświetleń ;* <3 i za wsze
komentarze ;***
Rozdział dedykuję Julce, która pomagała mi z pisaniem tego rozdziału i kolejnego ;* <3,
Paoli, której bardzo dziękuję, że się nie poddała i nie usunęła bloga ;* <3,
Anku za twoje boskie komentarze ;* <3 oraz Chocopandzie ;* <3
czwartek, 3 maja 2012
Rozdział 35
Nagle do mojego pokoju wbiegł jak oparzony Nathan.
- Lauren ratuj !
- O co chodzi ?
- Masz biały lakier do paznokci ?
- Nie, a po co ci on ? - zapytałam roześmiana na widok jego przerażonej miny
- O kurwa i co ja teraz zrobię ? - pytał sam siebie chodząc w kółko po pokoju
- Spokojnie, Ana chyba ma biały.
- Jeżeli go ma to może uratować mi życie, idę do niej.
- Ona teraz jest na kolacji z Tomem. Będzie później, to pójdziesz. A o co tak właściwie chodzi z tym lakierem, po co ci on ?
- Bo Max pożyczył mi swoje adidasy, no i zrobiła mi się ryska i muszę ją jakoś ukryć, przecież nie powiem mu tego, bo mnie zabiję. - panikował Nathan
- Dobra, uspokój się i nie panikuj.
- Jak mam nie panikować ?
- Normalnie. - postanowiłam się trochę z niego ponabijać
- Nie śmiej się ze mnie, dobrze ? To poważna sprawa.
- Tak jasne, od niej zależą losy świta. - nie mogłam się pohamować
- Nie świata, a mojego życia. - Nathan już też zaczął się śmiać z tej sytuacji.
- To takie straszne.
- Żebyś wiedziała. Weź zadzwoń do Any i się jej zapytaj czy ma ten lakier.
- Nie będę jej psuć randki, tylko z twojego powodu.
- A no tak, bo może teraz się liżą, to nie będziemy im przeszkadzać. - zaśmiał się Nath - Co robisz ?
- Nudzę się.
- Czyli ?
- Czytałam książkę.
- To nic dziwnego, że się nudzisz. Może pokażesz mi wreszcie jak tańczysz? - zapytał i poruszał brwiami
- Spoko.
______________________________________________________________
Rozdział dedykuję jak zawsze niezawodnej Heli, która cały czas, od
samego początku komentuje moje rozdziały. ;*** ;D Kocham Cię <333
- Lauren ratuj !
- O co chodzi ?
- Masz biały lakier do paznokci ?
- Nie, a po co ci on ? - zapytałam roześmiana na widok jego przerażonej miny
- O kurwa i co ja teraz zrobię ? - pytał sam siebie chodząc w kółko po pokoju
- Spokojnie, Ana chyba ma biały.
- Jeżeli go ma to może uratować mi życie, idę do niej.
- Ona teraz jest na kolacji z Tomem. Będzie później, to pójdziesz. A o co tak właściwie chodzi z tym lakierem, po co ci on ?
- Bo Max pożyczył mi swoje adidasy, no i zrobiła mi się ryska i muszę ją jakoś ukryć, przecież nie powiem mu tego, bo mnie zabiję. - panikował Nathan
- Dobra, uspokój się i nie panikuj.
- Jak mam nie panikować ?
- Normalnie. - postanowiłam się trochę z niego ponabijać
- Nie śmiej się ze mnie, dobrze ? To poważna sprawa.
- Tak jasne, od niej zależą losy świta. - nie mogłam się pohamować
- Nie świata, a mojego życia. - Nathan już też zaczął się śmiać z tej sytuacji.
- To takie straszne.
- Żebyś wiedziała. Weź zadzwoń do Any i się jej zapytaj czy ma ten lakier.
- Nie będę jej psuć randki, tylko z twojego powodu.
- A no tak, bo może teraz się liżą, to nie będziemy im przeszkadzać. - zaśmiał się Nath - Co robisz ?
- Nudzę się.
- Czyli ?
- Czytałam książkę.
- To nic dziwnego, że się nudzisz. Może pokażesz mi wreszcie jak tańczysz? - zapytał i poruszał brwiami
- Spoko.
______________________________________________________________
Rozdział dedykuję jak zawsze niezawodnej Heli, która cały czas, od
samego początku komentuje moje rozdziały. ;*** ;D Kocham Cię <333
środa, 2 maja 2012
Rozdział 34
Nagle do mojego pokoju wleciała Ana, która była cała w skowronkach.
- No mów. Niech zgadnę, Tom ? - zapytałam podejrzliwie
- On mnie zaprosił na randkę !!! - prawie krzyczała z radości
- Ale co dokładnie ?
- Idziemy wieczorem na kolację.
- No to gratulacje kochana. Wierzę w was, bo pasujecie do siebie.
- No tylko miedzy nami jest ta wielka i cholerna różnica wieku.
- To nic, jak Tomowi na tobie zależy, to nie powinien się tym przejmować.
- Naprawdę tak myślisz ? - zapytała
- No jasne.
- Dobra, ja lecę do siebie.
- Okey, na razie.
Ona popatrzyła na mnie pytająco.
- No co ? Mam nadzieję, że jeszcze wpadniesz do mnie i opowiesz mi jak było.
- Dobra postaram się. Pa, pa.
- No pa.
Wykonałam wszystkie poranne czynności i ubrałam się w biały T-Shirt oraz czarne rurki.
Potem poszłam na śniadanie, a po zjedzeniu go poszliśmy pograć z chłopakami w kosza.
Tego dnia była naprawdę piękna pogoda, aż przyjemnie było siedzieć na dworze.
Na obiad zamówiliśmy pizzę. Potem poszliśmy pograć w tenisa.
Jakoś o godzinie dziewiętnastej siedziałam już u siebie w pokoju.
Ana z Tomem poszli na tą kolację, a ja nie miałam co robić, więc postanowiłam, że poczytam książkę, którą czytałam jakoś około godziny, gdy nagle do mojego pokoju wbiegł jak oparzony Nathan...
_________________________________________________________
Rozdział z dedykacją dla Kasi ;* Kocham Cię <333
- No mów. Niech zgadnę, Tom ? - zapytałam podejrzliwie
- On mnie zaprosił na randkę !!! - prawie krzyczała z radości
- Ale co dokładnie ?
- Idziemy wieczorem na kolację.
- No to gratulacje kochana. Wierzę w was, bo pasujecie do siebie.
- No tylko miedzy nami jest ta wielka i cholerna różnica wieku.
- To nic, jak Tomowi na tobie zależy, to nie powinien się tym przejmować.
- Naprawdę tak myślisz ? - zapytała
- No jasne.
- Dobra, ja lecę do siebie.
- Okey, na razie.
Ona popatrzyła na mnie pytająco.
- No co ? Mam nadzieję, że jeszcze wpadniesz do mnie i opowiesz mi jak było.
- Dobra postaram się. Pa, pa.
- No pa.
Wykonałam wszystkie poranne czynności i ubrałam się w biały T-Shirt oraz czarne rurki.
Potem poszłam na śniadanie, a po zjedzeniu go poszliśmy pograć z chłopakami w kosza.
Tego dnia była naprawdę piękna pogoda, aż przyjemnie było siedzieć na dworze.
Na obiad zamówiliśmy pizzę. Potem poszliśmy pograć w tenisa.
Jakoś o godzinie dziewiętnastej siedziałam już u siebie w pokoju.
Ana z Tomem poszli na tą kolację, a ja nie miałam co robić, więc postanowiłam, że poczytam książkę, którą czytałam jakoś około godziny, gdy nagle do mojego pokoju wbiegł jak oparzony Nathan...
_________________________________________________________
Rozdział z dedykacją dla Kasi ;* Kocham Cię <333
wtorek, 1 maja 2012
Rozdział 33
Poszłam do sali tanecznej, gdzie zastałam moją przyjaciółkę.
- Hej. - przywitałam się z nią
- No cześć.
- Chłopcy mają dzisiaj koncert i chcieliby nas zabrać. Zgadzasz się, bo miałam się ciebie zapytać.
- No pewnie.
- Dobra to ja idę im powiem.
- Okey.
Wróciłam z powrotem do salonu.
- Ana też się zgadza. A której jedziemy na ten koncert ?
- Wyjeżdżamy o 18.30.
- Powiedzieć Anie ?
- Ja jej powiem. - zasugerował Tom
- Okey.
Czas do godziny wyjazdu zleciał mi bardzo szybko.
Podczas jazdy na koncert chłopcy cały czas nas rozśmieszali. Po drodze zajechaliśmy jeszcze po Michele i Nareeshę.
Najpierw poszliśmy do garderoby chłopaków, a poźniej z dziewczynami udałyśmy się do sektora dla Vipów. Obejrzałyśmy cały koncert chłopaków.
Muszę przyznać, że był on niesamowity.
Potem wróciliśmy do domu i tak jak mi Nathan obiecał zrobił mi kolację, która była przepyszna.
Gdy położyłam się spać przed oczami cały czas miałam dzisiejszy koncert,. Jej to było takie niesamowite i niezapomniane przeżycie. W głowie cały czas dudniła mi muzyka.
Obudziłam się rano, jakoś dobrze po dziesiątej, ale muszę przyznać, że byłam wyspana.
Nagle do mojego pokoju wleciała Ana, która była cała w skowronkach...
________________________________________________________
Dzisiaj jakiś taki krótki wyszedł... ;/
Rozdział z dedykacją dla Kini***, bo już nie mogła się doczekać ;) ;* <333
Subskrybuj:
Posty (Atom)