Wreszcie go złapałam...
- No to teraz ty będziesz przepraszał kochany.
- Dobra to co powiesz na buziaka ? - cwanie się uśmiechnął.
- O nie, nie. Za karę zrobisz mi śniadanie.
- I co jeszcze ? - zapytał oburzony - Tak to jest jak się tak późno wstaje więc niestety, ale będziesz musiała zrobić sobie sama.
- Co ? To ty mnie trzymałeś prawie całą noc u siebie.
- No i jestem z tego zadowolony. - powiedział uśmiechnięty.
Nathan znowu mi uciekł, więc znowu go goniłam i go złapałam.
- Tylko nie bij !
- Spokojnie nie będę cię biła jeżeli nie będziesz się ze mną kłócił.
- Postaram się, chociaż przy tobie to trudne do wykonania. - powiedział i wystawił mi język.
- To jak będzie z tym śniadaniem ?
- A co ja będę z tego miał ?
- No nie wiem, może na przykład satysfakcje.
- To w takim razie ja dziękuję.
- Dobra jak mi je zrobisz, to dam ci tego upragnionego buziaka, ale w policzek.
- Okey zrobie ci je, ale za dwa buziaki w policzek. Pasuje ?
- Niech ci będzie i śmigaj mi je robić i ma być dobre, bo jak nie to nie dostaniesz tych buziaków.
- Dobrze już lecę.- Nathan jak na skrzydłach pobiegł do kuchni
Za jakieś 5 - 10 min Nathan wbiegł do mnie do pokoju.
- Śniadanko gotowe.
- No to zaraz zobaczymy coś ty tam zrobił. - zaśmiałam się i zeszliśmy z Nathanem na dół do kuchni
Siadłam do stołu, a Nathan podał mi naleśniki.
- Mam nadzieję, że będą ci smakować. Smacznego.
- Dziękuję.
Zjadłam kawałek naleśnika.
- I jak ??? - spytał zniecierpliwiony Nathan.
- One są przepyszne. Przyznaj się sam robiłeś?
- No oczywiście, że sam. - powiedział i się uśmiechnął.
- Max !!! - zawołałam siedzącego w salonie obok kuchni Maxa.
- Tak Lauren ? O co chodzi ? - podszedł do nas.
- Czy on sam zrobił te naleśniki, bo ty jedyny chyba widziałeś co się działo w kuchni.
- No tak sam je zrobił. A co ??
- No to muszę ci przyznać, że masz talent kulinarny. - skierowałam do Nathana
- No młody ma do tego talent. - Max.
- Się wie. -powiedział dumny Nath.
A ja nie wytrzymałam z jego zajebistej miny i się roześmiałam tak, że naleśnik, którego właśnie gryzłam wylądował na bluzce Natha.
Teraz to już totalnie nie mogłam wytrzymać ze śmiechu jak i Max, który prawie płakał.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. To ma być moja nagroda ?
- Oczywiście. - odpowiedziałam ze śmiechem.
- Teraz mi to będziesz prała.
- O nie, to twoja wina, bo to ty mnie tak rozwaliłeś tą swoją boską miną.
- Tak jasne i co jeszcze ? Hah, to wina Maxa i mamy winnego. - zaśmiał się Nath.
- O nie, mnie tu w ogóle nie było. - powiedział Max i zwiał.
- Dobra zdejmij tą koszulkę i daj mi skończyć jeść.
- To wypierzesz mi ją ? - zapytał z nadzieją.
- Nie zupełnie, zrobimy tak, że ty będziesz prać, ja będę nadzorować, pasuje?
- Nie zgadzam się. - Nath się oburzył.
- No to nie. - wystawiłam mu język.
te ich kłótnie mnie rozwalają ;D megaa ;**
OdpowiedzUsuńtak, popieram Kingę xd haha xd super :D jakże ja bym chciała mieć taki talent, eh :( xd
OdpowiedzUsuńCo ? Jaki talent ? Ja nie mam talentu do pisania. To ty masz talent !!! <3
Usuńoh, nie kłóć się ze mną :D
UsuńA ty ze mną !!! ;P xd
Usuńhaha xd ja i tak zostaję przy swoim ;p xd
UsuńA ja przy swoim. ;p xd
UsuńSuper :) hahaha
OdpowiedzUsuńPotwierdzam wypowiedź love masz talent i z każdym rozdziałem utwierdzasz nas w tym ;) rozdział super i czekam niecierpliwie na kolejny
OdpowiedzUsuń