Zeszłam na dół do salonu, była tam już jak przypuszczałam dziewczyna Maxa.
- Cześć, nazywam się Michelle. - dziewczyna podała mi rękę i się uśmiechnęła
- Cześć, ja jestem Lauren. - podałam jej rękę i odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili zjawiła się dziewczyna Sivy.
- Cześć, jestem Nareesha. - przywitała mnie dziewczyna
- Cześć, a ja Lauren. Miło mi cię poznać.
- Mi ciebie również. - odpowiedziała uśmiechnięta.
Po chwili przyszła cała reszta i poszliśmy na basen.
Z dziewczynami byłyśmy już na basenie.
Mimo, że dzieliła nas spora różnica wieku świetnie się z nimi dogadywałyśmy. Zresztą co się dziwić między Nathanem, a chłopakami też jest spora różnica wieku, a się z nim wspaniale dogadują.
- Gdzie są chłopcy ? - zaczęła się niepokoić Nareesha.
- Pewnie utopili się pod prysznicami. - powiedziała roześmiana Michelle
- No tak, że ja na to nie nie wpadłam. - zaśmiała się Nareesha
* W tym czasie u chłopaków *
- No Nathan, pewnie jesteś zadowolony, wreszcie zobaczysz kształty swojej pięknej Lauren. - powiedział i zaczął się śmiać Tom
- Tylko, żeby mu coś nie stanęło. - zachichotał Jay
Nath trzepnął Toma i Jay ręcznikiem w głowę.
- Ej no weźcie się odczepcie, bo ja jej to powiem, co wy mówiliście. - Nathan pokazał im język
- Stary sprytnie to sobie wymyśliłeś. - Seev
- Dobra dajcie już chłopakowi spokój. - powiedział Max
* Wracamy do dziewczyn *
- O wreszcie idą. - powiedziałam
- A my już myślałyśmy, że się utopiliście pod prysznicami. - Michelle
Chłopcy wybuchneli głośnym śmiechem.
Nathan niespodziewanie wepchnął mnie do basenu i sam do niego wskoczył.
- Nathan głupku !!! - wydarłam się na niego
- Oj nie gniewaj się.
- Mogłeś chociaż uprzedzić.
- A wtedy pozwoliłabyś mi to zrobić ?
- Nie !
- No to dlatego, to właśnie zrobiłem.
Chlapnęłam go za to wodą.
- Dobrze rozumiem, rozumiem zasłużyłem sobie.
Wyszliśmy z Nathanem z basenu.
- To co robimy ? - zapytałam.
- Chodź na zjeżdżalnie.
- Ale ja się boję.
- Ze mną nie pójdziesz ? - Nath wziął mnie na ręce - Zjedziemy razem.
- Ale ja się i tak boję.
- No proszę, proszę.
- Oj no już niech będzie, ale raz i masz mnie trzymać. - powiedziałam śmiejąc się
- Obiecuję, że cię nie puszczę.
Nathan wniósł mnie po schodach, aż na samą górą i gdy już tam byliśmy wreszcie postawił mnie na ziemi.
Chwilę musieliśmy poczekać, więc trochę pogadaliśmy i oczywiście nie obyło się bez śmiechu.
Zjechaliśmy z zjeżdżalni.
- Nawet nie było tak źle.
- No widzisz, pójdziemy zjechać jeszcze z innej ? - zapytał z słodką minką
- Nie Nathan, jedź sam.
- No proszę, ostatni raz, proszę.
- Oj no dobra.
Zjeżdżaliśmy z Nathanem z zjeżdżalni.
Nagle zrobiło się ciemno.
- Nathan o co chodzi, czemu zrobiło się ciemno ?
Nathan popatrzył na mnie z miną pt. ” ja nic nie wiem ”...
___________________________________________________________
Rozdział dedykuję Heli ;* <333
Rozdział superaśny
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
O.O jak to ciemno?
OdpowiedzUsuńsuper ;D pisz szybko następny ;**
super ;*
OdpowiedzUsuńmraau, zrobiło się ciemno... :D
To jeszcze nic nie oznacza ;)
Usuńświetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńBomba!
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny! :P
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńi dziękuję za dedykację
dlaczegóż to a takim momencie przerywasz? ;p jak możesz xd czekam niecierpliwe :D
OdpowiedzUsuń